Rozmawiamy z prof. Magdaleną Górską-Ponikowską, twórczynią kosmetyków Skin Science. Z wykształcenia farmaceutka, naukowo związana z projektowaniem nowych leków, kreatorka kosmetyków antystarzeniowych. Jej najnowsza seria Trichologic udowadnia, że możemy także zatrzymać czas na skórze głowy oraz we włosach. Jednak polska producentka nie zatrzymuje się i już zdradza plany na kolejne kosmetyki do skóry głowy! My wiemy jakie!
Co zainspirowało Panią do stworzenia marki Skin Science i linii trichologic?
Jeszcze jako nastolatka chorowałam na łojotkowe zapalenie skóry. Zdziwiła mnie bardzo ograniczona liczba na rynku produktów przeciwstarzeniowych i odmładzających, które mogłyby używać osoby ze skórą zdrową, ale także te podczas kuracji dermatologicznych czy z dermatozami. Moim celem było opracować kosmetyki które realnie walczą z objawami starzenia się takimi jak zmarszczki czy utrata jędrności. Tak właśnie powstała marka skin Science 🙂 Z kolei moje zainteresowanie Trychologią było inspiracją do stworzenia serii trychologicznej, ale o takim mechanizmie działania, jakiego nie ma na rynku światowym. Chciałam pokazać, że polskie marki są równie dobre, jak nie lepsze od tych znanych topowych na świecie.
Jakie innowacyjne składniki wyróżniają produkty Skin Science na tle konkurencji?
Przede wszystkim staram się nie podążać za trendami, a je wyprzedzać bądź kreować. Często osoby mnie pytają dlaczego nie zrobię takowego serum czy kremu, bo przecież konkurencja robi. Mnie nie interesują wyścigi.
Jako pierwsza w Polsce wprowadziłam oleje fermentowane w kosmetykach – to one nadają lekkość i niekomedogenność kosmetykom Skin Science. W swoich produktach używam substancji aktywnych zamkniętych w elastycznych liposomach bądź w formie nanocząstek. To one gwarantują penetrację w głąb warstwy rogowej naskórka do żywych komórek skóry. To z kolei zapewnia działanie antyoksydacyjne czy aktywnie odmładzające. Idąc tym tropem w moich kosmetykach znajdą Państwo znany z medycyny estetycznej hydroksyapatyt wapnia czy krocynę, która metabolizowana przez mikrobiom skóry do krocetyny, aktywuje receptory dla melatoniny i działa melatonino-podobnie. A melatonina to jedna z najlepszych fizjologicznych substancji odmładzających, zresztą to hormon.
Jako jedyna marka na świecie posiadamy również produkty trychologiczne o działaniu senolitycznym. W serii trychologicznej znajdą Państwo adenozynę, fizetynę, bajkalinę, pentapeptyd miristoilowy, ekstrakt z amla, kompleks białkowo-peptydowo- aminokwasowy anargy i inne substancje aktywne. Dzięki temu produkty te stymulują wzrost włosów ale także ograniczają siwienie i pięknie wzmacniają włosy. Efekt działania potwierdziłam na modelach komórkowych skóry, w badaniach trychologicznych trwających 3 i 6 miesięcy ale także w badaniach aplikacyjnych.
Czy może Pani opowiedzieć o procesie badawczym, który stoi za opracowywaniem nowych produktów?
Najpierw jest pomysł albo pod względem innowacyjnym albo wynikający z potrzeby pacjenta/klienta. Często pomysł na produkt mam w najmniej spodziewanym momencie , np. ostatnio na wakacjach gdy omawiałam na plaży z mężem nowe serum z retinolem i mówię mu „to zróbmy do tego taki i taki krem”. Od razu zawsze spisuje myśli. Później zaczyna się analiza i sprawdzam literaturę. A następnie przystępuje już do opracowania próbki i tutaj oczywiście ważne jest testowanie, dopracowanie konsystencji, działania, itd. Jeśli wykonuje pracę na modelu komorowym to od razu testuję formulację pod kątem działania senolitycznego lub antyoksydacyjnego. Taki proces dopracowania produktu trwa nawet kilka lat. Tak było przy serii trychologicznej i odmładzającej Light Shield SPF30. Jeśli już jestem pewna, że produkt jest idealny to rozpoczynamy badania wdrożeniowe i te dodatkowe np. trychologiczne , aplikacyjne, metale ciężkie itd.
Jakie rady miałaby Pani dla młodych naukowców i przedsiębiorców w branży kosmetycznej?
Przede wszystkim cierpliwość – bo sukces nie przychodzi od razu. Również, zaangażowanie i ciężka praca procentują. Trzeba też wierzyć w siebie i jak zamykają drzwi to dosłownie wchodzić oknem 🙂
Jakie są Pani plany na przyszłość marki Skin Science? Czy możemy spodziewać się nowych linii produktów do włosów?
Jesteśmy na ostatniej prostej aby wypuścić serum z retinolem z mikrokapsułkach i innymi ciekawymi substancjami aktywnymi – to będzie rewolucja w podejściu do pielęgnacji retinoidami. Do tego będzie krem uzupełniający działanie serum. W trakcie badań są również peeling do skóry głowy i maska – zdradzam to Państwu jako pierwszym!
Jakie są mechanizmy starzenia się skóry głowy i jakie działania podejmuje Skin Science, aby im przeciwdziałać?
Mechanizmy starzenia skóry głowy , skóry czy komórek serca są takie same. Związane są wedle różnych z teorii ze stresem oksydacyjnym, chronicznym stresem (teoria inflammaging) oraz odkładaniem się komórek starych tzw. komórek zombie. Komórki zombie charakteryzują się tzw . fenotypem prozapalnym – wydzielają cytokiny prozapalne i przyspieszają starzenie się innych komórek. Ponadto komórki te ciężko zabić – analogia do komórek nowotworowych. Stąd też stosuje się senolityki (substancje kierujące stare komórki na tzw. na drogę śmierci ) w badaniach klinicznych onkologicznych, ale nie tylko bo i np. badaniach chorób neurodegeneracyjnych. Najczęściej stosowane jest połączenie leku przeciwbiałaczkowego dazytynibu z fizetyną. Ja oczywiście leku w kosmetykach nie mogłam użyć, ale zastosowałam połączenie fizetyny z kwercetyną w serii trychologicznej, ekstrakt z róży alpejskiej w intensywnie liftingującym kremie z serii Stem cell-line, czy też połączenie hydroksyapatytu wapnia, bajlaliny i krocyny w odmładzającym Light Shield SPF30.
Jak stres oksydacyjny wpływa na komórki w mieszkach włosowych i jakie rozwiązania oferuje Skin Science, aby zminimalizować jego skutki?
W obrębie mieszka włosowego mamy tzw. Ring of fire. Każde wahania w górę stresu oksydacyjnego mogą prowadzić do miniaturyzacji mieszka, co będzie skutkować brakiem wzrostu włosów czy też nadmiernym siwieniem. Poprzez podaż antyoksydantów możemy te działanie ograniczyć bądź nawet cofnąć – w zależności od stanu mieszków włosowych.
Czy ma Pani jakieś osobiste rytuały pielęgnacyjne, którymi chciałaby się Pani podzielić z naszymi czytelnikami?
Ciężko mi się obecnie trzymać rytuałów z uwagi na bardzo ograniczony czas. Ale bardzo lubię nałożyć serum olejowe na włosy – np. do sauny, ale nie tylko. Ważne tylko żeby nie nakładać oleju na skórę głowy, a jeśli nałożymy to zmyć do godziny.
Jeśli chodzi o pielęgnację ciała to bardzo dbam o nawilżenie skóry po każdej kąpieli. Ostatnio polubiłam kąpiele w wannie 🙂
Jeśli chodzi o pielęgnację twarzy to tutaj dużo testuję moich nowych produktów, schematów pielęgnacyjnych i ciężko mówić o rytuałach.
Jak porównałaby Pani wiedzę trychologiczną dziś a jeszcze 5-6 lat temu? Co sprawia, że temat pielęgnacji skóry głowy stał się w ostatnim czasie taki popularny?
Ogromna różnica! Teraz duży nacisk kładziemy na edukację, dobór odpowiednich produktów do skóry głowy czy włosów. Jeszcze parę lat temu w Polsce nie zwracano na to uwagi. Zresztą nauka i medycyna idą ciągle naprzód – opracowujemy nowe podejścia terapeutyczne, nowe produkty w leczeniu szeregu dermatoz również skóry głowy. Mamy również na rynku kosmetycznym coraz więcej nowych i ciekawych produktów również trychologicznych. Właśnie w celu edukacji na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym otworzyliśmy studia podyplomowe Trychologia kliniczna i kosmetologia z elementami Trychologii. Studia są dostępne zarówno dla absolwentów uniwersytetów medycznych jak i nie medyków. Zapraszam na stronę www.gumedicum.pl po więcej informacji.
zdjęcie główne. fot. Paweł Sudara